
Tak wiem, napisanie tego zajęło mi sporo czasu. No dobrze „sporo” to mało powiedziane, ale jestem z kolejną częścią.
Tym razem z perspektywy księżniczki Melisy Blair, od której to poniekąd mój pseudonim pochodzi 😉
Wena mnie trochę złapała więc wreszcie zrobiłam co do mnie należało, zresztą niemały wpływ miał na to koniec półrocza, wystawienie ocen (póki co mamy sielankę w szkole).
Przy okazji coraz bardziej skłaniam się ku pójściu do nauczycielki języka polskiego i zapytania „Kiedy wreszcie będziemy pisać jakieś opowiadanie?!”, rozprawki już mi się zdecydowanie przejadły (nie żebym kiedykolwiek je lubiła).
Czytaj dalej →